Dungeons & Dragons do kwadratu, czyli LARP
Niektóre organizuje się w gronie znajomych, wykorzystując na przykład piwnicę, którą użycza zaprzyjaźniony właściciel lokalnego baru. Do innych przygotowuje się przez cały rok, tworząc odpowiednie kostiumy i wyposażenie, takie jak niegroźne, ale wiarygodnie wyglądające repliki broni. A za udział w jeszcze innych, wysokobudżetowych i organizowanych przez profesjonalne firmy w wynajętych lokacjach, takich jak historyczne zamki, trzeba słono zapłacić. Co roku w samej tylko Polsce rozgrywa się setki różnych gier LARP. Bierze w nich udział od kilkunastu do nawet kilkuset osób. A jeśli ktoś chce pobawić się na jeszcze większej imprezie, to nasi najbliżsi sąsiedzi, Niemcy, organizują największe LARP-y w Europie. Liczą sobie one nawet do kilku tysięcy uczestników!
LARP i gry RPG
Gry fabularne, takie jak Dungeons & Dragons oraz Live Action Role Playing to najbliżsi krewniacy. Pod względem samej koncepcji są praktycznie identyczne. W obu mamy wszechmocnego narratora, który przygotowuje scenariusz oraz prowadzi rozgrywkę oraz grupę graczy, która wciela się w ściśle określone i opisane szeregiem współczynników postacie. LARP różni od klasycznego RPG tylko tym, że gracze fizycznie odtwarzają bohaterów. Nie opisują ich działań słowami, siedząc przy stole, ale faktycznie je odgrywają, jak aktorzy w improwizowanym teatrze. I wszystkich jest więcej. Nie tylko graczy, ale również Mistrzów Gry, którzy czuwają nad prawidłowym przebiegiem rozgrywki. Pojawiają się również osoby, które nie są ani graczami, ani Mistrzami, lecz wcielają się w przydzielone przez tych ostatnich role bohaterów niezależnych oraz przeciwników graczy.
Łatwo się domyślić, że wielka popularność Live Action Role Playing jest bezpośrednią konsekwencją sukcesu odniesionego właśnie przez klasyczne gry fabularne, takie jak Dungeons & Dragons. I tak rzeczywiście jest, bo swój pierwszy rozkwit LARP-y przeżyły w latach 80. i 90. XX w., gdy fani gier RPG rozgrywanych przy stołach postanowili pójść o krok dalej i rozwinąć zabawę w coś większego. Myliłby się jednak ten, kto na tej podstawie założyłby, że LARP pochodzi od "erpegów". Jest wręcz odwrotnie.
Stare jak świat
Pierwszy LARP w Polsce rozegrał się bardzo dawno temu, jeszcze w latach 50. XX w. Zorganizowali go miłośnicy "Władcy Pierścieni", którzy postanowili wcielić się w ulubione postacie z legendarnej trylogii fantasy. Oczywiście, nikt nie nazywał tej imprezy LARP-em. Ta konkretna nazwa pojawiła się dużo później. Wtedy mówiło się na to inaczej – gra terenowa. I to określenie tak naprawdę funkcjonuje do dziś, jako swego rodzaju parasol, pod którym mieszczą się zarówno harcerskie podchody, jak i taktyczne starcia fanów ASG oraz właśnie fabularne LARP-y. Wszystkie one są odmianami rozrywki dosłownie starej jak świat. I nie ma w tym stwierdzeniu ani cienia przesady.
Tak jak Dungeons & Dragons oraz inne gry RPG wywodzą się bezpośrednio z tradycji oralnej i snucia bohaterskich opowieści wieczorem przy ognisku, LARP rozwinął się z czegoś, co istnieje od tysięcy lat. Z dziecięcych zabaw w udawanie. Najmłodsi dawniej udawali, że są policjantami i złodziejami albo członkami załogi czołgu Rudy 102. Teraz bardziej popularne jest wcielanie się w komandosów z gier wideo, którzy piankowymi strzałkami z plastikowych karabinów powstrzymują zombie, których role często muszą odgrywać rodzice. Zabawy się zmieniają, ale ich koncepcja nie. I to właśnie bezpośrednio z niej wywodzi się LARP. Od dziecięcych gier różni się tylko tym, że jest usystematyzowany - trzyma się skomplikowanego scenariusza, toczy według określonych reguł. I że biorą w nim udział dorośli, którzy, tak już zupełnie na marginesie, bawią się przy tym wcale nie gorzej niż dzieci.
Zabawa dla każdego
Na praktycznie każdym większym konwencie dla fanów fantastyki organizowany jest jakiś LARP. Czasem kilka albo nawet kilkanaście. Są również tematyczne cykliczne imprezy. Jeśli ktoś ma ochotę wziąć udział w wielkich bitwach kilkusetosobowych armii ze świata fantasy, jedzie na Battle Quest organizowany na starym wojskowym poligonie. Jeśli chce przeżyć niezapomnianą przygodę razem z drużyną w klimatach Dungeons & Dragons, może udać się na najstarszy z polskich konwentów LARP-owych, który od trzech dekad co roku toczy się na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Dla fanów wiedźmińskich klimatów z bardziej zasobnym portfelem organizowana jest co roku fantastyczna, perfekcyjnie przygotowana impreza The Witcher School.
Gry Live Action Role Playing występują w najprzeróżniejszych odmianach. Niektóre są kameralne i rozgrywają się w jednym dużym pomieszczeniu. Inne, większe, toczą się w konkretnej lokacji, na przykład starym zamczysku. Inne zaś rozgrywane są na zróżnicowanym terenie i biorą w nich udział setki osób. LARP-y różnią się od siebie nie tylko skalą i przyjętą konwencją fantasy, postapo, horroru czy diesel punka. Mogą też mieć zupełnie inny styl. Najbardziej popularne są oczywiście gry klasyczne, mocno nawiązujące właśnie do spopularyzowanej przez Dungeons & Dragons koncepcji RPG. Są jednak też i inne. Na przykład LARP-y bitewne, w których scenariusz i fabuła stoją na drugim albo nawet trzecim planie, a główne motywy są bardziej militarne i cała zabawa przypomina bardziej manewry wojskowe. Są też ich przeciwieństwa, czyli gry LARP utrzymane w stylu nordyckim, artystyczne, nastawione na trudne, pogłębione psychologicznie scenariusze z mocnym podtekstem emocjonalnym i bardziej przypominające improwizowane teatralne psychodramy.
Dungeons & Dragons: złodziejski honor - nowy zwiastun
Jak to się robi?
LARP tym się różni od klasycznej gry fabularnej, że gracze bardzo rzadko wychodzą z roli. Gdy gramy w Dungeons & Dragons przy stole, na którym leżą kostki, ołówki i karty postaci, to przez większość czasu jesteśmy sobą i normalnie omawiamy rozgrywkę. Tylko czasem w pełni wcielamy się w naszą postać. W Live Action Role Playing jest odwrotnie. Tam domyślnie, przez cały czas, odgrywamy naszego bohatera i tylko czasem wracamy do swojej rzeczywistej osoby. Poza tym jednak reguły są podobne.
LARP też bazuje na konkretnym systemie i mechanice. Zwykle mocno uproszczonej. W odróżnieniu od D&D, gdzie wszyscy siedzimy razem przy stole, w LARP-ie często nie ma z nami Mistrza Gry, który mógłby nadzorować rzuty kostkami i decydować o przebiegu wydarzeń na podstawie reguł z podręcznika. Dlatego właśnie w tego rodzaju zabawach używa się bardziej dla nich praktycznych rozwiązań. Na przykład walka pomiędzy bohaterami a ich przeciwnikami, która w Dungeons & Dragons oznacza sporo turlania kości oraz podliczania współczynników, w grze LARP może zostać rozstrzygnięta za pomocą niezawodnej metody " papier – kamień – nożyce ". Oczywiście system może być bardziej rozbudowany, a bohaterowie mieć swoje współczynniki, specjalne umiejętności i tak dalej. LARP jednak kładzie mniejszy nacisk na mechanikę niż klasyczne RPG. Tutaj bardziej liczy się wcielenie się w postać. Czyli aktorstwo.
LARP w kinie?
Co ma wspólnego z grami Live Action Role Playing taki film jak "Dungeons & Dragons: Złodziejski honor"? Wbrew pozorom bardzo dużo. Każdy film jest tak naprawdę czymś w rodzaju LARP-a. Aktorzy wcielają się w swoje role w całkiem inny sposób i z zupełnie innych powodów niż uczestnicy gry - robią to zawodowo, dla pieniędzy oraz dla nas, widzów, a nie dla własnej rozrywki, jak osoby, które bawią się w LARP. Gdy jednak Chris Pine wciela się na planie w barda Edgina, a Michelle Rodriguez przyjmuje przed kamerą bojową postawę jako barbarzynka Holga, używają tych samych zdolności aktorskich, co przebrani w kostiumy własnej roboty i dzierżący miecze oraz topory z pianki uczestnicy LARP-a. No, powiedzmy, że prawie tych samych. Członkowie obsady "Dungeons & Dragons: Złodziejski honor" – jako profesjonalni aktorzy - mają te umiejętności na całkiem innym poziomie. Jak wysokim? Można to łatwo sprawdzić, wybierając się do kina na tę świetną, wysokobudżetową adaptację kultowego D&D.